Obejrzałam dziś na TVP1. Pomyślałam, że zrobię to z ciekawości, by podpatrzeć młodziutką Sandrę Bullock. I szybko wciągnęłam się w fabułę. Nieco szalona, totalnie nieautentyczna, ale na swój sposób oryginalna. Twórcy wpadli na genialny pomysł. Podobały mi się role wspomnianej Sandry jako Diane, ale także Tate Donovan w kreacji Paula. Niezła była też aktorka odgrywająca rolę tej prostytutki.
Parę momentów naprawdę zapadło mi porządnie w pamięć. Świetnie spławił Paul dziewczynę w barze (jakaż naiwna panienka... ale nic dziwnego, wpadła pod wpływ eliksiru), scena Diane z policjantem, albo kiedy ona z księciem siedziała w limuzynie, i udawała milczka... Świetne sytuacje wychodziły z tą prostytutką też - najfajniejsze było to, kiedy stado facetów za nią biegło. Rozwalili mnie ci policjanci, w ogóle panowie w jakichkolwiek uniformach, albo widziany migawkowo facet bez koszulki, z pianką do golenia na brodzie. Ciekawie z nimi postąpiła, dyrygując nimi wszystkimi, gdy trafiła w kozi róg. Albo jak wcześniej w kościele zrobiła furorę, wszystkie zgromadzone kobiety wpadły w szał.
Choć końcówka była trochę przewidywalna, że Diane i Paul będą razem, to mimo to nie chciałam innego zakończenia. Tak jest pięknie.